Podczas przesłuchania szefów Facebooka, Amazona, Google i Apple, Kongres ujawnił brudne sposoby prowadzenia biznesu przez najbogatszych ludzi świata. Obrońcy wolności słowa dalecy są od przestrzegania zasad wolnego rynku i równej konkurencji.
Światowe media żyją skandalem z udziałem największych platform komunikacyjnych, z których korzystają miliardy użytkowników. Jest to wynik bezprecedensowego przesłuchania szefów Amazona, Google, Facebooka i Apple. Towarzyszące zeznaniom ujawnianie firmowych maili odkryło prawdę o brutalnych i cynicznych metodach prowadzenia biznesu.
Okazuje się, że Amazon i Apple dopuściły się zmowy w dziedzinie usług streamingowych. Jeff Bezos wynegocjował dla Amazon 30-procentową obniżkę prowizji na korzystanie z Apple TV. Pozostałe firmy, czyli mniejsi konkurenci otrzymali od Apple ofertę 15 proc. bonifikaty. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że prezes Apple Tim Cook okłamał w tej sprawie Kongres, składając pod przysięgą fałszywe zeznania.
Z kolei Jeff Bezos niejednokrotnie wykorzystywał pozycję silniejszego do przejęcia konkurencji. Chodzi o spółkę Ring obracającą inteligentnymi domofonami i elektronicznymi zabezpieczeniami domów. W zmowie z Apple Amazon tak zmodyfikował ofertę zakupową, że wykupił Ring za 1,8 mld dolarów.
Ponadto Amazon „wykończył” i przejął spółkę Quidsi, operatora sklepów internetowych. Na tyle znacząco obniżył cenę swoich towarów w segmencie sprzedażowym, że przejął Quidsi uważaną za najgroźniejszego konkurenta.
Do opinii publicznej wyciekły także maile Marka Zuckerberga rzucające światło na przejęcie Instagrama przez Facebook. Chodziło o zneutralizowanie konkurenta, co miało dać imperium Zuckeberga czas niezbędny do lepszego przygotowania do walki kolejnymi firmami w tym segmencie rynku. W efekcie Instagram został wykupiony za miliard dolarów, podczas gdy dziś jest biznesowym filarem imperium Facebooka, z którego korzystają setki milionów użytkowników.
I wreszcie przesłuchanie w Kongresie ujawniło kulisy przejęcia YouTube przez Google. Serwis warty w 2005 r. 15–20 mln dolarów został wykupiony za rekordową kwotę 1,65 mld dol. Inwestycja opłaciła się bowiem według globalnych firm audytorskich, niezależny YouTube byłby dziś wyceniany na 160 mld dol., stanowiąc dla Google niebezpieczną konkurencję.