Niemieckiej gospodarce potrzeba dwóch-trzech lat, żeby znormalizować sytuację na rynku pracy. Takie dane przytacza najnowszy raport Federalnej Agencji Zatrudnienia.
– Niemieckiemu rynkowi pracy potrzeba dwóch-trzech lat do pokryzysowej odbudowy – oświadczył dyrektor Federalnej Agencji Zatrudnienia. Według Detlefa Scheele, którego słowa cytuje agencja informacyjna DPA, obecnie bez pracy pozostaje 2,85 mln Niemców. Z tego 640 tys. osób straciło zatrudnienie przez ostatnie trzy miesiące na skutek kryzysu wywołanego epidemicznym zamrożeniem gospodarki.
– Powrót do wskaźników sprzed epidemii to perspektywa 2022-2023 r. – powiedział Scheele, dodając „mocno wierzymy, że jest to możliwe”. Szef agencji wyraził nadzieję, że uda się zapobiec pogorszeniu sytuacji, gdy po wakacjach liczba bezrobotnych przekroczy próg 3 mln osób. Niemniej jednak obecnie na rynku panuje silna tendencja spadkowa, którą wywołuje, m.in. sezonowa specyfika występująca corocznie latem.
Charakteryzując niezbędne warunki normalizacji, Scheele podkreślił znaczenie epidemii. – Rynek pracy sam w sobie nie jest w najgorszej kondycji, dlatego wszystko zależy od okoliczności zewnętrznych, na przykład takich, jak zastąpienie pracy stacjonarnej zdalną.
Natomiast czynnikiem hamującym wzrost negatywnych tendencji na rynku pracy jest udana strategia zastosowana przez większość niemieckich pracodawców. Chodzi o niepełny czas i zakres zatrudnienia.
– Dzięki niej, na szczęście nie mamy sygnałów o nadchodzących falach masowych zwolnień – podkreślił dyrektor agencji. Dodał jednak, że w najgorszym położeniu znaleźli się pracownicy gastronomii, usług turystycznych oraz sfera kultury.
Scheele powiedział także, że istnieją także sektory gospodarki odczuwające deficyt rąk do pracy. Jako przykład wymienił opiekę socjalną nad przewlekle chorymi i starszymi wiekiem mieszkańcami Niemiec.