Amerykańska policja zatrzymała pięciolatka, który porwał samochód. Chłopiec zabrał pojazd z domowego garażu po to, żeby odwiedzić starszą siostrę, która mieszka kilkaset kilometrów od rodzinnej miejscowości.
Policja miasta Ogden w stanie Utah zatrzymała pięcioletniego kierowcę – poinformowała telewizja CBS News. Chłopiec przejechał kilka kilometrów i zjechał na stanową autostradę, zanim wyprawę przerwał patrol drogówki.
Funkcjonariusz Rick Morgan powiedział reporterom, że samochód Dodge Journey zwrócił jego uwagę z powodu niezwykłego toru jazdy. Policjant pomyślał, że przyczyną jest zasłabnięcie kierowcy, dlatego uruchomił sygnały świetlne wzywające do zatrzymania.
Gdy kierowca podejrzanego samochodu nie zareagował, funkcjonariusz włączył syrenę i rozpoczął pościg. Poskutkowało, Dodge zatrzymał się kilka metrów dalej.
Jakież było zdziwienie policjanta, gdy za kierownicą zobaczył pięcioletniego chłopca. Małoletni kierowca, żeby dosięgnąć do pedałów, musiał siedzieć na skraju fotela. Prowadzący wyjaśnił funkcjonariuszowi, że ma na imię Adrian i jedzie odwiedzić siostrę mieszkającą w oddalonej o kilkaset kilometrów Kalifornii.
Na miejsce natychmiast wezwano rodziców pechowego kierowcy. Adrian zeznał na komisariacie, że ukradł samochód z domowego garażu, gdy usnęła kolejna z sióstr, która opiekowała się nim pod nieobecność rodziców.
Chłopiec przyznał się policjantom, że jechał do Kalifornii, aby z pomocą siostry kupić wymarzone Lamborghini. Na dowód pokazał zebrane oszczędności: trzy dolary w drobnych monetach.
Jak przypomniała telewizja CBS, Adrian nie jest małoletnim rekordzistą USA za kierownicą samochodu. W 2019 r. czteroletni Sebastian Swenson z Minnesoty poczuł nieodpartą chęć zjedzenia czegoś słodkiego.
Wsiadł więc do samochodu pradziadka i przejechał trzy kilometry do sklepu z cukierkami. Skończył podobnie jak jego starszy o rok kolega, czyli na komisariacie policji.
