26 czerwca Madryt rozpoczął wypłatę tzw. minimalnej renty życiowej. Jest to świadczenie dla 2,3 mln najuboższych Hiszpanów i zostało przyznane niezależnie od dotychczasowych świadczeń. Takich jak zasiłek dla bezrobotnych lub emerytury i renty zdrowotne.
– 26 czerwca hiszpański rząd rozpoczął wypłacanie nowego świadczenia dla żyjących w biedzie niepracujących obywateli – informuje serwis ekonomiczny Deutsche Welle. Zasiłek nazwany minimalną rentą życiową obejmie Hiszpanów od 23 do 65 roku życia, a także przebywających na stałe obcokrajowców.
Wymiar świadczenia wynosi 467 euro oraz 137 euro na każdego członka rodziny uprawnionego. Jednak ogólna suma nie może przekroczyć 1015 euro miesięcznie. Zgodnie z szacunkami władz z nowej formy pomocy skorzysta 2,3 mln osób, corocznie zaś program socjalny będzie kosztował budżet państwa 3 mld euro. Jak przypomina niemiecki serwis, w Hiszpanii żyje ogółem 47 mln osób.
Wypłata świadczenia wywołuje falę krytyki. Pierwszym powodem jest pogłębienie deficytu i tak niestabilnego budżetu państwa.
Drugim zarzutem jest błędna polityka socjalna, która pozbawia biednych i bezrobotnych impulsu poszukiwania sposobów wyjścia z trudnej sytuacji życiowej.
Zgodnie z analizą ekonomistów Uniwersytetu Madryckiego, w wyniku przyznania nowego świadczenia z hiszpańskiego rynku pracy zniknie 2,5 mln osób. Pracowały one dotychczas w niepełnym wymiarze godzin, zajmując się takimi profesjami, jak sprzątanie, pomoc domowa lub opieka nad dziećmi i ludźmi starszymi.
– Takim ludziom wygodniej otrzymywać minimalną rentę życiową niż pracować lub pobierać świadczenie i pracować nielegalnie, nie płacąc podatków – brzmi uniwersytecka ocena skutków rządowego projektu.
Z kolei Madryckie Centrum Badań Socjologicznych zarzuca świadczeniu deprawację biorców. Przykładem jest tegoroczny urodzaj czereśni. Większość plonów nie została zebrana z braku chętnych do pracy.
Do nowej formy pomocy socjalnej niejednoznacznie odnoszą się sami Hiszpanie. W euforii są objęci świadczeniem. Protestuje 1,4 mln samozatrudnionych, którzy nie otrzymali od państwa żadnej pomocy. Wielu stało się klientami pomocy społecznej, a 350 tys. hiszpańskich rodzin nie ma za co opłacić czynszu i pozostałych kosztów mieszkania.
Największe zaniepokojenie wyrażają kręgi biznesowe. Zarzucają rządowi koncentrację na pomocy socjalnej, podczas gdy władze nie robią dostatecznie wiele dla ożywienia gospodarki, dotkniętej kryzysem po epidemicznym zamrożeniu.