Zapotrzebowanie na rosyjski gaz w Europie runęło do historycznego minimum. UE nie potrzebuje już paliwa Gazpromu. W rosyjskim budżecie rośnie dziura z wysychającego strumyka eksportowych dochodów.
– Krach cen gazu sprawia, że pod ogromnym znakiem zapytania stanęła opłacalność dotychczasowych i planowanych inwestycji z udziałem Rosji i zachodnich koncernów paliwowych – informuje Deutsche Welle.
Zgodnie z danym rosyjskiej służby celnej, w pierwszym kwartale 2020 r. dostawy gazu, które opuściły terytorium rosyjskie, zmniejszyły się o 24,2 proc.
Dramat Gazpromu widać dobitnie na poszczególnych marszrutach tranzytu.
I tak wg tureckiego resortu energetyki, Ankara zredukowała zakup rosyjskiego surowca o 70 proc. Zbyt błękitnego paliwa do Niemiec zmniejszył się o 45 proc., o czym informuje komunikat Federalnej Agencji Sieciowej.
W takiej sytuacji, jak podkreśla niemiecka stacja, eksperci coraz głośniej podają w wątpliwość opłacalność gigantycznej inwestycji Nord Stream. Przede wszystkim chodzi o sens dalszej budowy i uruchomienia drugiej nitki gazociągu poprowadzonej na dnie Morza Bałtyckiego.
Takie wątpliwości wyraziła Międzynarodowa Agencja Energetyki. Zgodnie z prognozami MAE spadek popytu na błękitne paliwo jest światowym i długoterminowym trendem. W 2020 r. europejskie zapotrzebowanie na gaz zmniejszyło się o 4 proc. To nowy rekord niepobity od czasu światowego kryzysu finansowego 2009 r. gdy popyt obniżył się o 2 proc.
Poza pandemicznym zatrzymaniem gospodarki i ciepłą zimą w Europie, główną przyczyną obecnych kłopotów Gazpromu jest rosnąca konkurencja, która sprawia, że import z Rosji staje się nieopłacalny cenowo.
W przypadku Turcji, Gazprom spadł na piąte miejsce wśród dostawców gazu. Największy przyrost odnotowała import koncentratu LNG z USA (wzrost sprzedaży o 300 proc.) Na kolejnych miejscach plasują się tańsze dostawy gazu z Kataru, Algierii i Azerbejdżanu.
Złą sytuację Gazpromu pogarsza zabójcza polityka koncernu. Mimo że rosyjski monopolista eksportowy już odczuwa deficyt dochodów, zarząd podjął decyzję o „wypłacie sutych dywidend”. Aby spłacić zachodnich akcjonariuszy, Gazprom przeznaczy 30 proc. tegorocznych zysków.