Życie wielu z nas dzieli się ostatnio na dwie części: na to „sprzed wirusa” i na to „w czasie kwarantanny”.
Pierwsza część życia
Bujne plany, nowe wyzwania, aktywność poziom master. Jest moc. Jest super. Dieta wchodzi jak złoto, chudniemy w oczach, rozwijamy mięśnie, kondycję. Czad.
W klubie fitness jesteśmy tak często, że w sumie moglibyśmy mieć tu swoją szczoteczkę do zębów i pidżamkę w jednorożce, aby tylko przespać się i na nowo zasuwać.
Nagle następuje TO. Absolutny zamęt, koniec planów, koniec normalności. Koronawirus. Ten wredny osobnik o niezbyt pospolitej twarzy. Chcąc nie chcąc wciskasz hamulec do dechy i…
Druga część życia
W mojej głowie kłębi się mnóstwo myśli. Z jednej strony totalne załamanie, bo miałam plan, dawałam radę, kontrakty, wyzwania. Super fit marzec. Zmieniłam opony w moim rowerze i przygotowałam rolki na nowy sezon. Plan na nowe zajęcia, nowe treningi. Tak bardzo chciałam cieszyć się wiosną w nowych, sportowych ciuszkach z najnowszej kolekcji, czuć wiatr we włosach i zapach wiosennych kwiatów. Z drugiej strony my, sportowcy jesteśmy wojownikami, nie ma przebacz. Fajterki i fajterzy. Nic nas nie powstrzyma, walczymy do upadłego, nas po prostu „nie dogoniat”. Nagle okazuje się, że za szafą leży zakurzona sztanga, gdzieś tam plączą się hantle, a z Youtuba wdzięcznie uśmiecha się do nas trenerka i mówi „Let’s work!”. Nagle okazuje się, że mamy jakąś tam wiedzę, a jeśli nie, możemy tę wiedzę w przystępny sposób posiąść. Gdzieś tam słyszysz: „masz kondycję, superwydolność płuc, niech wirus się Ciebie boi, a nie Ty jego”. Jednak nie chcesz narażać innych, zostajesz w swoich czterech ścianach.
Kochani, wstańmy z tej kanapy. Wynieśmy czekoladki z powrotem do kuchni. Netflix nigdzie nie ucieknie, po co ciągle oglądać te smutne twarze w telewizji, zróbmy coś, co poprawi nam humor, co podniesie energię. Wyskakuj z kapci i zakładaj buty sportowe! Tańcz, trenuj, rób walki sumo, trenuj tai chi – cokolwiek, ale ruszaj się.
Nie chcemy, aby po kwarantannie przybyło nam 10 kg, no chyba że figlujesz z partnerem na maksa, bo masz mnóstwo wolnego czasu i zwyczajnie zajdziesz w ciążę. Koronociążę.
Plan jest taki. Wyjmij ulubioną letnią sukienkę z szafy i powiedz sobie: „tak, wkrótce ją założę”. Wyobraź sobie, jak idziesz w niej na spacer. Piękna pogoda, lato, drzewa szumią, ptaszki śpiewają, Twój książę z bajki uśmiecha się do Ciebie, chwilo trwaj!
Nie trać ani chwili. Nie popadaj w rozpacz, zacznij trenować. Przygotuj się na letni sezon. Kiedy, jak nie teraz? Dasz radę!