Najgorzej sytuowani mieszkańcy UE już odczuwają skutki pandemicznego kryzysu gospodarczego. To bezrobotni i osoby powyżej 65 roku życia stali się największymi ofiarami koronawirusa w Europie.
Jak informuje portal Euronews, „francuscy biedacy mają własny kryzys”. Pierwszymi ofiarami epidemii koronawirusa okazały się najuboższe rejony Paryża, na czele z przedmieściem Saint Denis nazywanym „czarną plamą” na socjalnej mapie stolicy.
Wg reporterów Euronews, kolejki po pomoc żywnością ciągną się obecnie całymi ulicami. Tysiące ludzi, którzy żyli dotychczas z zasiłków, a głównie z pracy czarno, zamrożenie gospodarki pozbawiło środków utrzymania.
– Bez rozdawnictwa jedzenia przeszłabym dawno na psią albo śmietnikową karmę – powiedziała jedna kobiet oczekujących w kolejce po pomoc. Dlatego przedstawiciele organizacji humanitarnych biją na alarm.
– Radykalny spadek poziomu życia Francuzów dopiero się rozpoczyna. Pierwszymi są mieszkańcy przedmieść wielkich miast – powiedział reporterom przedstawiciel stowarzyszenia pomocowego ACLEFEU.
Sytuację biednych rodzin znacząco pogorszyło zawieszenie edukacji. Ważną rolę odgrywały obiady, które dzieci zjadały w szkolnych stołówkach. Obecnie taka możliwość odpadła. Podobnie jak większość okazji do pracy „na czarno”.
Wg Euronews, biedacy Francji sądzili początkowo, że epidemia zrówna ich socjalne położenie z zamożniejszymi grupami społecznymi. Liczyli w tym zakresie na pomoc państwa, ale się zawiedli.
Socjologowie zwrócili uwagę, że problem biedy będzie tylko rósł. Narodowa kwarantanna wykluczyła z pracy czyścicieli ulic, sprzedawców supermarketów, a nawet zbieraczy złomu i żebraków. Wszystkich wygnał z ulic koronawirus, dlatego tysiące mieszkańców francuskich przedmieść stanęło w obliczu głodu.
Nawet szczęśliwcy, którym udało się utrzymać płatne zajęcie, nie są bezpieczni. Pozbawieni środków indywidualnej ochrony, pierwsi padają łupem groźnej infekcji.
W podobnej sytuacji znalazło się starzejące społeczeństwo Litwy. Ekonomiści Uniwersytetu Wileńskiego ostrzegają, że emeryci przekształcili się grupę niepotrzebną z ekonomicznego punktu widzenia.
Mają najniższe dochody, dlatego nie wnoszą wiele do PKB. Dlatego rząd w pierwszej kolejności wykluczył pokolenie 65+ z programów pomocowych.