W nocy z niedzieli na poniedziałek odbyła 93. gala wręczenia Oscarów. Daniel Kaluuya podczas odbierania statuetki wygłosił płomienną mowę, której powstydzili się wszyscy, a szczególnie bliscy aktora.
Co roku gala rozdania Oscarów budzi spore emocje. Tegoroczne wydarzenie zostało przesunięte ze względu na trwającą pandemię koronawirusa. Najlepszym filmem został wybrany “Nomadland”. Statuetki zdobyły również takie gwiazdy kina jak: Anthony Hopkins, Frances McDormand czy Youn Yuh-jung.
W kategorii najlepszy aktor drugoplanowy zwyciężył Daniel Kaluuya za rolę w filmie Judas and the Black Messiah. Podczas przemowy poruszył kwestię swojego pochodzenia i rasizmu. Odniósł się również do mamy, której podziękował za swój talent.
Chciałbym podziękować mojej mamie. Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Dałaś mi wszystko, w tym swoje ustawienia fabryczne, dzięki którym dziś mogę stać wśród najlepszych. (…)Siła wspólnoty i jedności zawsze zwycięży w walce z podziałami. Wciąż jest wiele do zrobienia i to nasza wspólna sprawa – powiedział Kaluuya.
Aktor z niewiadomych przyczyn postanowił odnieść się również do momentu, kiedy otrzymał życie. W swojej przemowie nawiązał do… seksu rodziców. Kiedy wypowiedział dość kontrowersyjne słowa, kamery zostały zwrócone na jego bliskich, zasiadających na widowni. Mama szeptała po cichu: “O czym on w ogóle mówi?”, a siostra ukryła twarz w dłoniach.
Musimy świętować, musimy celebrować życie. Oddychamy, możemy chodzić. To niezwykłe. Moi mama i tata uprawiali seks, to wspaniałe! Dzięki temu dziś tu jestem. Tak się cieszę, że żyję i to właśnie zamierzam dziś celebrować najmocniej – stwierdził.
Źródło: pudelek.pl
