Poniedziałek Wielkanocny, dowód Zmartwychwstania

Całun wymyka się nauce. Wszystkie badania dowodzące, że został namalowany, zostały obalone. Nauce nie jest znany żaden inny tego rodzaju przypadek. Nie ma żadnego innego obrazu wykazującego cechy Całunu. Kto w średniowieczu mógłby dokonać fałszywki tak perfekcyjnej, że nawet dziś jej wykonanie jest niemożliwe?

Jeśli porównać opisy Zmartwychwstania podawane przez cztery kanoniczne Ewangelie, różnią się one w szczegółach, np. dotyczących liczby kobiet, które przybyły do grobu Jezusa czy pory kiedy to nastąpiło – gdy jeszcze było ciemno, przed świtem czy o wschodzie słońca. Wszystkie zwracają natomiast uwagę na miejsce, gdzie złożono ciało Jezusa albo wprost na „płótna”, czyli całun, w który był zawinięty. Dlaczego tak bardzo podkreślają obecność „półcień” w pustym grobie Jezusa? Co było w nic tak szczególnego? Czy tymi „płótnami” był Całun Turyński?

Kawałek płótna

Na temat Całunu Turyńskiego Kościół katolicki nigdy nie zajął oficjalnego stanowiska. Ale pozwolił na przeprowadzenie jego naukowych badań. I tu rodzi się problem, bowiem Całun jest materialnym dowodem Zmartwychwstania Jezusa, albo wykonaną w średniowieczu fałszywką tak genialną, że dziś nauka nie jest w stanie przy pomocy wszystkich metod dostępnych w XXI wieku jej powtórzyć.

Całun to kawałek tkanego ręcznie płótna o wymiarach: długość 437 cm, szerokość od 113 do 112,5 cm (po konserwacji w 2002). Płótno utkane zostało z nici lnianej (ze śladową domieszką włókien bawełny indyjskiej), splotem „trzy na jeden”. Splot tkaniny jest identyczny ze splotem stosowanym w całunach pogrzebowych odnajdywanych w żydowskich grobach w Masadzie, datowanych od 40 roku p.n.e. do 73 roku n.e. Całun zawiera 40 proc. oryginalnych nici i 60 proc. uzupełnień innymi nićmi w wyniku licznych napraw. Na Całunie widnieje wizerunek nagiego mężczyzny o atletycznej budowie, z brodą i długimi włosami zaplecionymi w wiele luźnych warkoczy. Jego ciało znaczy 120 ran po uderzeniach rzymskim flagrum, liczne rany na głowie spowodowane przez rodzaj „czepca” z rośliny o ostrych kolcach, ślady przebicia nadgarstków i stóp gwoźdźmi oraz pojedyncza rana kłuta między 5. i 6. żebrem. Wszystkie te obrażenia odpowiadają obrażeniom Jezusa doznanym w Wielki Piątek.

Szokujące odkrycie

Na Całunie są widoczne dwa obrazy – jeden stworzony przez krew, osocze i inne płyny. To „obraz odciśnięty”. Drugim obrazem jest widoczna z przodu i z tyłu sylwetka człowieka w kolorze sepii – „obraz ciała”. Nałożone na siebie nałożone tworzą razem podwójny obraz. Ale różnią się znacznie. Obraz ciała powstał przez zawinięcie w całun ciała bardzo skatowanego człowieka. Patolodzy na podstawie badań uznali, że ciało było zawinięte ok. 30 godzin, nie pozostały jednak żadne ślady odwijania czy odrywania Całunu od ciała, a takie musiałyby pozostać, gdyby ktoś ciało z Całunu zabrał. Na zawinięcie ciała wskazują też odkształcenia odbicia ciała powstałe właśnie w wyniku zawijania. Obraz ciała został na Całunie wypalony. Doszło do utlenienia włókien na głębokości do 40 mikronów. Głębokość zabarwienia tkaniny wynosi około 200 nanometrów, co odpowiada grubości ściany komórkowej pojedynczego włókna materiału. Techniki sprzed XXI wieku nie pozwalają na barwienie na tak małą głębokość. Taki efekt można osiągnąć tylko za pomocą lasera z zakresu ultrafioletowego o mocy 34 miliardów watów. Jednak dziś żadne laboratorium na świecie nie posiada lasera, przy pomocy którego można  by odtworzyć Całun Turyński.

Co wiadomo z całą pewnością

Badania naukowe potwierdziły, że czerwone plamy na Całunie to krew grupy AB osoby po bardzo traumatycznych przeżyciach. Był to ktoś skatowany biczowaniem, miał na głowie czepiec z kolczastej rośliny, został ukrzyżowany. Na jego powiekach położono dwie małe monety o średnicy 15 mm. To monety z brązu, po grecku nazywane lepton, a po hebrajsku prutah. Dokładna analiza napisów na nich pozwoliła stwierdzić, że pochodzą one z szesnastego roku panowania Tyberiusza, tzn. z roku 29–30 n.e. Amerykanin Alan Whanger stwierdził też koncentrację pyłków Gundelia tournefortii (krzewu ciernistego) wokół głowy na Całunie. W 1973 i 1978 Max Frei-Sulzer, szwajcarski biolog i kryminolog, zdołał zidentyfikować na Całunie pyłki 58 różnych gatunków roślin. Spośród nich 41 charakterystycznych było natomiast dla flory Azji i Afryki. Frei odkrył, że istnieje tylko jeden obszar geograficzny, w którym spotyka się aż 38 z tych 41 rodzajów pyłków: Judea.

Akt zgonu?
W 1979 r. w okolicach twarzy człowieka z Całunu zostały odkryte greckie i łacińskie litery. Zostały głębiej zbadane w 1997 r. Dzięki analizie komputerowej zostały odkryte następujące napisy:

INNECEM (od łac. „in necem ibis” — „na śmierć”),

NNAZAPE(N)NUS (Nazareńczyk),

IHSOY (Jezus)

IC (Iesus Chrestus)

litery IBE(R?) zostały odczytane jako „Tyberiusz”.

PEZO – „zaświadczam”.

(O)PSE KIA(THO) – „zdjęty wczesnym wieczorem”.

W 2009 Barbara Frale, mediewistka, doszła do wniosku po dalszych badaniach, że napis na Całunie mógł brzmieć następująco: W 16. roku panowania Cesarza Tyberiusza Jezus Nazarejczyk zdjęty wczesnym wieczorem po tym, jak został skazany przez rzymskiego sędziego na śmierć, gdyż władze żydowskie uznały go winnym, zostaje odesłany w celu pogrzebania z zastrzeżeniem, że może zostać wydany rodzinie dopiero po upływie pełnego roku. Podpisano przez. W tej sprawie odezwały się też głosy krytyczne, jednak słowa przy użyciu odpowiednich technik rzeczywiście dają się odczytać. Czyżby był to akt zgonu Jezusa? Jeśli Piłat wydał zgodę na zdjęcie ciała z krzyża, aby dopełnić formalności do końca i mieć pewność, że doszło do zabrania właściwego ciała, z pewnością wysłał kogoś, kto tego dopilnował.

Czym jest?

Czy Całun Turyński rzeczywiście był w pustym grobie Jezusa i stał się dowodem, że uczniowie uwierzyli w Zmartwychwstanie zanim jeszcze spotkali się ze swoim Mistrzem? Kościół nie daje odpowiedzi. Ale jak dotąd Całun wymyka się nauce. Wszystkie badania dowodzące, że został namalowany, zostały obalone. Nauce nie jest znany żaden inny tego rodzaju przypadek. Nie ma żadnego innego obrazu wykazującego cechy Całunu. Kto w średniowieczu mógłby dokonać fałszywki tak perfekcyjnej, że nawet dziś jej wykonanie jest niemożliwe? Kto byłby w stanie przewidzieć, że jego dzieło będzie badane pod elektronowymi mikroskopami? A jeśli rzeczywiście w ten kawałek tkaniny w piątek wieczorem zawinięto ciało Jezusa a potem doszło do Zmartwychwstania? A jeśli wypalony obraz powstał właśnie w tym momencie? Jeśli mamy przed oczami dowód? Nie umiemy wykazać, że jest fałszywy. Pozostaje więc tylko jedna możliwość.

Czym żyje Polska i Świat dowiesz się z najnowszej

Oglądaj BiznesInfo.tv

Inspirujące historie poznasz w i