Ludzie chronią się przed koronawirusem, jak potrafią. Najnowszym pomysłem jest wielka ucieczka na wieś. Lokalsi nie są zachwyceni.
Podczas zarazy ludzie próbują się ratować na różne sposoby. Atrakcyjnym, choć najbardziej złudnym trendem są geograficzne ucieczki. Bogaci desantują się helikopterami w strzeżonych posiadłościach lub na prywatne wyspy. Ubodzy biwakują w lasach.
Tak postąpiła rodzina z rosyjskiego obwodu swierdłowskiego. Małżeństwo z czwórką dzieci ukrywało się tajdze, dopóki zaniepokojona rodzina nie powiadomiła policji o zaginięciu.
Na podobny pomysł wpadła para z Hiszpanii. Mieszkańcy Madrytu nie wytrzymali kwarantanny i mimo policyjnych kontroli opuścili stolicę. Rosjanka i Peruwiańczyk wyryli leśną ziemiankę. Po kilku dniach mężczyzna zadzwonił jednak po ratowników medycznych. Kobieta ciężko zachorowała z wychłodzenia.
Z kolei ucieczka to indonezyjska tradycja. Dżungla jest doskonałym ukryciem przed każdym niebezpieczeństwem. Dlatego mieszkańcy żyjący blisko natury doskonale dają sobie radę podczas epidemii.
Paradoksalnie, ale podobne zjawisko wystąpiło w USA. Jak informują amerykańskie media, tysiące nowojorczyków wyjechały na prowincję w poszukiwaniu spokojnej przystani. Wielu ma własne domy, inni korzystają z pośrednictwa portalu Airbnb. Wynajmują wolne kwatery lub pokoje w pensjonatach, co niezbyt cieszy okolicznych farmerów.
Miejscowa ludność obawia się zarażenia, dlatego szeryfowie okolicznych hrabstw zaapelowali do gubernatora Nowego Jorku. Proszą Andrew Cuomo o sanitarny kordon wokół metropolii, ponieważ tylko jednym z hrabstw odnotowano 51 przypadków koronawirusa. Natomiast obywatele miasteczka Vinalhaven w stanie Maine poszli o krok dalej. Zablokowali drogi wjazdowe i sami zabarykadowali się w domach.
Z identyczną sytuacją zderzyła się francuska prowincja. Ze stolicy do zamiejskich rezydencji uciekły tysiące zamożnych osób. Obawy prowincjuszy o bezpieczeństwo wzrosły dramatycznie. Jedna z gmin na południu Francji zamieściła wpis w Twitterze: „Paryżanie dziękujemy, że przyjechaliście nas zarazić! Spacerujecie po naszych plażach, ale to nie wakacje. To stan wyjątkowy!”.
Natomiast francuskie media apelują: zrozumcie także mieszkańców wielkich miast. Boją się epidemii tak samo, jak wy.
Zobacz także: Amerykanie się zbroją.