Rynek pracy przeżywa załamanie. Pandemia zablokowała trzy miliardy miejsc roboczych. Takiego kryzysu zatrudnienia świat nie przeżywał od II wojny światowej. W najcięższej sytuacji znajdują się koncerny motoryzacyjne.
Komunikat Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) nie pozostawia złudzeń. Globalny rynek pracy przeżywa jeden z najcięższych kryzysów w historii. Wg szacunków MOP ograniczenia związane z kwarantanną spowodowały katastrofę prywatnej przedsiębiorczości.
Decyzje o pełnym lub częściowym wstrzymaniu działalności gospodarczej dotknęły 2,7 z 3,3 mld pracowników, czyli 81 proc. siły roboczej na całym świecie. Jak informuje MOP, epidemia doprowadzi w II kwartale do globalnego wzrostu bezrobocia o 6,7 proc. Inaczej mówiąc, pracę straci 195 mln osób.
Do najbardziej poszkodowanych kryzysem zatrudnienia należą branże: turystyczna, hotelarska, transportowa, ze szczególnym uwzględnieniem przewozów lotniczych, sektora administracyjnego oraz handlu i usług.
Natomiast najmniej podatne na kryzys bezrobocia są: ochrona zdrowia, rolnictwo, edukacja, bezpieczeństwo publiczne i usługi komunalne. Wg MOT do grupy średniego ryzyka należą budownictwo i sektor finansów oraz ubezpieczeń.
W najgorszej sytuacji znalazł się przemysł, szczególnie europejska produkcja motoryzacyjna. Koncerny samochodowe przeżywają największy kryzys w historii.
Globalny popyt na europejskie marki obniżył się w zależności od regionu świata o 10-25 proc. Tygodniowe straty branży wywołane przestojem wynoszą 9 mld euro. Łącznie włoskie, francuskie i niemieckie giganty samochodowe nie doliczyły się już 100 mld euro. Natomiast ilość niewyprodukowanych pojazdów przekroczyła 1,2 mln egzemplarzy.
W związku z dramatyczną sytuacją MOP przedstawiła rekomendację kroków ratunkowych. Największe znaczenie będą miały działania monetarne oraz wsparcie dla biznesu, tak aby gospodarka mogła utrzymać miejsca pracy. Kluczową rolę przyznano państwom, które muszą zapewnić bezrobotnym możliwości przekwalifikowania i niezbędną osłonę zdrowotną oraz socjalną.
Zobacz także: Kraska: Myślę, że restrykcje trzeba przedłużyć