Joanna Przetakiewicz wraz z Rinke Rooyensem tworzą piękny i medialny związek. Ostatnio o ich miłości mówi się zbyt mało, więc postanowili udzielić wywiadu dla Vivy. Tam Joanna opowiedziała, jak niemalże uratowała ukochanego przed śmiercią.
Joanna Przetakiewicz, projektantka mody i właścicielka marki „La Mania”, i Rinke Royyens, holenderko-polski reżyser, są szczęśliwym małżeństwem od października. Ich ślub zrobił niemałe zamieszanie w mediach, ponieważ para zaprosiła gości do Grecji i nie dość, że zafundowała im transport, to jeszcze testy na koronawirusa. Wszystko odbyło się w bajkowej atmosferze, a przez następny miesiąc obserwatorzy mogli cieszyć się co chwile dodawanymi zdjęciami z przyjęcia. Bo jak sama Joanna pisze, para lubi być w centrum zainteresowania.
Są tacy, którzy nie dzielą się publicznie swoimi życiem prywatnym, emocjami, przeżyciami oraz tacy, którzy się nie krępują. Jak nas już znacie należymy do tej drugiej grupy. Lubimy dzielić się szczęściem, bo dzięki temu ono się mnoży! – napisała na Instagramie.
Nie zawsze jednak w życiu pary było tak kolorowo. W lutym Rinke poważnie zachorował na zapalenie płuc.
Patrzyłam na niego. Leżał bez ruchu, pod kroplówkami, miał zamknięte oczy. Czy naprawdę mogłabym go stracić? Czy trzeba strachu, by przewartościować życie, dostrzec, co naprawdę jest ważne?
Znajomy bioenergoterapeuta polecił wtedy Przetakiewicz, żeby powiedziała ukochanemu coś, co go uleczy.
Był już wieczór, nie zastanawiając się, wsiadłam w samochód, wróciłam do szpitala i, stojąc nad jego łóżkiem, powiedziałam: „Kochanie, musisz wyzdrowieć! Musisz wstać, bo potrzebuję cię na kolejne 50 lat życia! Chcę być tylko z tobą i chcę być twoją żoną” – powiedziała Przetakiewicz.
I wtedy stało się coś niesamowitego, prawie jak w bajce Disneya, kiedy to książę całuje Śpiącą Królewnę.
I ja się wtedy obudziłem. Wyzdrowiałem w ciągu najbliższych dni – dopowiedział Rinke.
Mamy nadzieję, że tak bajowo będzie już przez całe życie Joanny i Rinke.