Antek Królikowski swoją młodość spędził na imprezowaniu i używkach. Dzisiaj robi rachunek sumienia i twierdzi, że żałuje wielu decyzji.
Antek Królikowski pochodzi ze znanej rodziny polskich aktorów. Teraz jest popularny nie tylko z powodu rodzinnych konotacji, ale również z wielu ról, które grał. Jednak jeszcze do niedawna młody Królikowski był kojarzony z imprezowaniem, krótkimi związkami ze wschodzącymi gwiazdami show-biznesu i używkami. W najnowszym numerze czasopisma „Twój styl” wspomina burzliwą młodość. Mówi między innymi o wizycie na izbie wytrzeźwień, na którą trafił, mając 22 lata.
Było mi strasznie wstyd. Tej nocy dotarło do mnie, że kończy się pewien etap. Gdy rano obudziłem się w sali wypełnionej pijanymi facetami (…) zrozumiałem, że żarty się skończyły. Dotarło do mnie, że jestem ze znanej rodziny i nie mogę sobie pozwalać na takie numery, bo ich konsekwencje idą nie tylko na moje konto. Zacząłem życie postrzegać poważniej. Zastanawiam się trzy razy, zanim coś zrobię. Mam za dużo do stracenia – przyznał w wywiadzie.
Królikowski nie wspomina młodości z sentymentem. Jak mówi, wielu decyzji żałuje.
Moim mottem było: im lepsza impreza, tym ciekawsze życie. Chciałem udowodnić, że nie istnieją dla mnie żadne ograniczenia. Zrobiłem wiele głupich rzeczy. Chciałbym powiedzieć jak Edith Piaf: “niczego nie żałuję”, ale… paru decyzji żałuję.
Aktor dodał, że momentem przełomowym były jego 30. urodziny, kiedy to zaczął robić porządki w swojej głowie. Szczególne znaczenie dla jego przemiany miała także śmierć ojca, Pawła Królikowskiego, który odszedł w lutym tego roku.
Balanga z życiem trochę u mnie trwała. Momentem przełomowym były moje 30. urodziny. Zacząłem robić porządki w głowie. Pożegnałem przypadkowych znajomych. Doceniłem przyjaciół. Szalenie istotny jednak był ten pechowy dla nas wszystkich 2020 rok. Śmierć taty, a potem pandemia. Zrozumiałem wartość czasu i moją odpowiedzialność za jakość swojego życia– zakończył.
Zdjęcie: Instagram