Apple nie ma łatwo z tegorocznym iPhone 12. Odkryto kolejną niedoskonałość urządzenia.
Premiera iPhone 12 miała okazać się przełomowa, ale najwyraźniej fani Apple stracili cierpliwość dla giganta. Telefony nowej serii od początku były krytykowane za dziwne rozwiązania i decyzje firmy.
To m.in. brak ładowarki w zestawie, rzekomo motywowany kwestiami ekologicznymi (później okazało się, że szybkie ładowanie oferuje tylko nowa ładowarka, sprzedawana osobno). Sporą frustrację wywołała też mniejsza niż w modelu 11 bateria, która sprawia, że telefon na jednym ładowaniu „żyje” krócej.
Teraz okazuje się, że nawet wersje, które miały napędzać sprzedaż nie będą takie, jak chcieli fani. Chodzi o wersję iPhone 12 Mini i problemy z ładowaniem urządzenia.
Nowe telefony miały otrzymać rozwiązanie MagSafe, która jest niczym innym, a ładowarką magnetyczną. Taka ładowarka miała łatwo przypinać się do telefonów serii 12 i ładować je z mocą 15W.
Teraz okazuje się, że tak nie będzie przy modelu 12 Mini. Na stronie pomocy technicznej urządzenia odkryto, że ten model będzie korzystał z ładowania MagSafe… ale maksymalnie 12W.
A to oznacza, że telefon będzie się ładować znacznie wolniej od pozostałych trzech wersji. Decyzja na pewno nie przypadnie do gustu tym, którzy mieli już dość dużych telefonów i chciało wybrać mniejszy model.
Źródło: WhatNext