Atmosfera w Polsce robi się coraz bardziej gorąca. Tysiące ludzi na ulicach, niszczone budynki, niekiedy użycie siły. Na znanych osobach zaczyna ciążyć obowiązek zabrania głosu w sprawie decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Takiej presji ze strony internautów doświadczyła także Anna Lewandowska, która po 6 dniach ustosunkowała się do ostatnich wydarzeń w Polsce.
Anna Lewandowska jest jedną z bardziej znanych Polek. W branży fitness jest istnym guru. Ma też znanego męża, więc razem tworzą popularną i lubianą rodzinę polskich sportowców. Para jest znana również ze swoich chrześcijańskich wartości, do których często publicznie się odnosili. Kiedy w czwartek zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego wszyscy oczekiwali na stanowisko tych znanych. Lewandowska jednak milczała. Dzisiaj dopiero postanowiła zabrać głos. Na Instagrama wrzuciła czarne serduszko i napisała:
Wiele z Was oczekuję, że ponownie wypowiem się w sprawie obecnego konfliktu, że mocniej i bardziej jednoznacznie zaangażuję się w walkę o prawa kobiet. Rozumiem to. Myślę jednak, że prowadzę tę walkę od lat. Na swój sposób, tak jak potrafię najlepiej. Wspierając Was w samorozwoju, w budowaniu pewności siebie, w dodawaniu Wam siły i motywacji. Dzielę się z Wami doświadczeniem i wiedzą, które zdobyłam jako zawodniczka podczas swojej kariery sportowej, a także jako trenerka i jako żona sportowca, którego każdego dnia staram się wspierać. Chcę się z Wami dzielić pozytywnymi emocjami i jestem bardzo szczęśliwa, że tak wiele z Was znajduje w tym co robię coś dobrego dla siebie – zaczyna ostrożnie Lewandowska.
Później jednak zapewnia, że mimo przywiązania do chrześcijańskich wartości, nie wiąże ich z żadną partią polityczną, a każdy powinien móc decydować o sobie. Zaznacza jednak, że nie wierzy w agresję i rozwiązania siłowe.
Nie uważam, że wszystko wiem najlepiej, bo nie wiem i nie chce zawieść Waszego zaufania. Dlatego nie wypowiadam się na tematy polityczne i choć nie ukrywam swojego przywiązania do wartości chrześcijańskich, to nie nadaję im barw partyjnych, nigdy niczego nie narzucam, nie oceniam i widzę wartość w tym, że potrafimy się różnić i wspierać jednocześnie. Wierzę jednak, że są obszary życia, które powinny być rozstrzygane w sumieniach, a wkraczanie polityków w te obszary, jest naruszeniem nie tylko praw kobiet, ale ogólnie praw człowieka. Wierzę w prawo do przeciwstawiania się takim decyzjom, do smutku, do gniewu i do wyrażania tych emocji głośno i wyraźnie. Ale nie wierzę w agresję i rozwiązania siłowe. Nie wierzę, że można skutecznie walczyć o szacunek i wolność dla siebie, nie szanując innych oraz ważnych dla nich wartości – oświadcza na swoim Instagramie.
Swoją wypowiedź kończy zapewnieniem, że zawsze będzie po stronie kobiet i zawsze będzie je wspierać.
Zdjęcie: Instagram