Dziennikarze Wall Street Journal sprawdzali, czy Facebook rzeczywiście cenzuruje określone nurty polityczne. Wyniki okazały się inne, niż można się było spodziewać.
Wiele dziennikarzy, mediów i polityków skarży się, że największy portal społecznościowy jakim jest Facebook cenzuruje prawicę. Tak dzieje się np. w Polsce, gdzie od lat trwa awantura o cenzurowanie stron i polityków prawicy.
Sprawie postanowili przyjrzeć się dziennikarze Wall Street Journal. Jednak ku ich zdziwieniu wyniki dziennikarskiego śledztwa pokazały nieco inne zjawisko niż się spodziewali.
Dziennikarze Wall Street Journal ustalili, że owszem, algorytm Facebooka redukował zasięgi mediom… ale nie prawicowym. Wręcz przeciwnie – dziennikarze ujawnili, że platforma zmieniła swój algorytm w 2017 roku tak, aby zmniejszyć widoczność stron… lewicowych.
Mało tego, dziennikarze Wall Street Journal ustalili, że decyzję poparł sam szef Facebooka Mark Zuckerberg. Sprawą zbulwersowany jest dyrektor lewicowego portalu Mother Jones Ben Dreyfuss.
Dreyfuss wskazał, że przedstawiciele Facebooka wręcz zapewniali go w 2017 i 2018 roku, że jeśli spada mu ruch, to nie jest to efekt faworyzacji lub dyskryminacji określonych publikacji czy redakcji.
Według śledztwa Wall Street Journal kierownictwo Facebooka zgłaszało wątpliwości wobec zmian na algorytmie odpowiadającym za wiadomości pokazywane na stronie głównej (tzw. news feed). Z tym, że obawiano się, że zmiany wpłyną na prawicowe media, dlatego zmiany zostały wprowadzone w ten sposób, że algorytm bardziej uderzył w lewicę.
Wydawca Mother Jones i prezes Monika Bauerlein szacują, że zmiany na Facebooku kosztowały ich ok. 600 tys. dolarów w ciągu 18 miesięcy.
Źródło: The Wall Street Journal