Kompromitacja to najlepsze określenie. Rząd Angeli Merkel rozpoczynając budowę gazociągu Nord Stream-2 zapomniał sprawdzić własne potrzeby paliwowe. Berlin bez weryfikacji przyjął prognozę Gazpromu.
Na podstawie danych portalu Energetyka24 portal DoRzeczy.pl poinformował o kompromitacji niemieckiego rządu. Ministerstwo gospodarki uzasadniając konieczność drugiej nitki gazociągu Nord Stream oparło się wyłącznie na danych Gazpromu.
Tymczasem rosyjski koncern zainteresowany w budowie i eksporcie surowca podniósł wzrost europejskiego zużycia gazu o 100 mld metrów sześciennych rocznie. Natomiast tegoroczne dane wskazują, że UE zużyje o połowę mniej rosyjskiego surowca i zapotrzebowanie będzie malało.
Afera ujrzała światło dzienne, gdy deputowany Bundestagu z partii Zielonych Oliver Krischer zażądał od władz odpowiedzi na pytanie: czy Niemcy mogą zaspokoić potrzeby gazowe bez kosztownej inwestycji NS-2.
W odpowiedzi ministerstwo gospodarki przyznało, że poparło budowę gazociągu, opierając się wyłącznie na danych Gazpromu. – Nikt nie zadał sobie trudu weryfikacji – potwierdzają niemieckie media.