Właściciele szyfrowanych komunikatorów będą musieli stworzyć „tylną furtkę” dla organów ścigania. To efekt afery pedofilskiej w Niemczech.
Unia Europejska zabiera się za komunikatory pozwalające na przesyłanie zaszyfrowanych wiadomości tzw. end-to-end. O przyszłości komunikatorów takich jak WhatsApp wstrząsająca afera pedofilska w Niemczech.
Chodzi o wydarzenia z Bergisch Gladbach. Grupa pedofilów stworzyła tam siatkę i za pomocą szyfrowanych komunikatorów na masową skalę kolportowała zdjęcia z wykorzystywanymi dziećmi.
Policja była przerażona odkryciem. Tysiące pedofilskich treści nie pogrążyły jednak wszystkich bestii.
Część uniknęła odpowiedzialności, ponieważ nie udało się ustalić danych ukrywających się za zaszyfrowanymi komunikatorami.
Jak wskazują unijne władze w porównaniu z rokiem 2010 w Unii Europejskiej liczba przypadków wykorzystywania dzieci zwiększyła się ponad trzydziestokrotnie, z 23 000 do 725 000 przypadków. Dlatego do akcji wkroczyła Komisja Europejska.
Zmiany mają być dwustopniowe. Już teraz wszyscy operatorzy komunikatorów z szyfrowaniem mają aktywnie wyszukiwać na swoich serwerach treści pedofilskie i informować władze o ich odnalezieniu.
Jednak komisarz Ylva Johansson zapowiedziała, że zmiany będą znacznie poważniejsze. W drugiej połowie 2021 roku pojawi się projekt ustawy, która zobliguje wszystkich operatorów komunikatorów do stworzenia w nich tzw. tylnej furtki dla organów ścigania.
Taki postulat forsował już w 2019 roku koordynator Unii Europejskiej ds. zwalczania terroryzmu Gilles de Kerchowe. Jednak Unia Europejska nie jest wyjątkiem.
Również w USA planowana ustawa EARN IT Act przewiduje wprowadzenie furtek do szyfrowanych połączeń i obowiązek zawiadamiania organów ścigania dla operatorów. Przy czym amerykańska ustawa jest jeszcze mocniejsza.
Dotychczas operatorzy nie mogli być karani za poczynania użytkowników, jeśli o nich nie wiedzieli. To zmieni się wraz z wejściem w życie EARN IT Act.
– Jeśli EARN IT Act stanie się obowiązującym prawem, to na ten przywilej będą musieli zasłużyć, choćby przez tylne furtki albo zgłaszanie treści karalnych. Mówiąc wprost: operatorzy nieinwigilujący swoich użytkowników i niedonoszący na nich będą karani – wskazuje magazyn „Komputer Świat”.
Obecnie amerykańskie organy ścigania debatują ile instytucji ma mieć dostęp do komunikatorów.
– W zależności od konkretnych sformułowań ustawy być może Apple i Google będą musieli przeszukiwać wszystkie smartfony, a Microsoft wszystkie pecety dlatego, że są zaszyfrowane. Czy grozi nam więc totalna inwigilacja w stylu chińskim? – zastanawiają się dziennikarze.
Źródło: Komputer Świat